Śmierć - rozważania
Śmierć jest dziwna, nieprzewidywalna.
Kiedy jesteśmy pewni, że już jest, ona się ukrywa, odwleka atak, zwodzi nas dając dziwne, czasami wieloznaczne sygnały. Kiedy żyjemy przyszłością, nie dopuszczamy do myśli, że jest, jesteśmy pewni, że jest daleko od nas, nagle przychodzi i zbiera żniwo. Skąd ta nostalgia? Po raz kolejny zaatakowała moją rodzinę. Jeszcze kilka miesięcy temu żegnaliśmy osobę, która cieszyła się życiem, pracowała, kształtowała swoją i rodziny przyszłość i nagle, znienacka choroba i po dwóch latach ciężkiej walki śmierć. Szok. Na pogrzebie rozmawialiśmy o siostrzeńcu, który walczył długo ze śmiercią i uciekał spod jej szponów wielokrotnie. Zawsze, kiedy było już tragicznie, żegnaliśmy się w duchu z nim, a on jakby kpił ze wszystkich, odradzał się, jakby wchodził w konszachty ze śmiercią i po kilku dniach żył dalej, cieszył się światem. A ONA cały czas go goniła, szukała. Po dwóch latach coś mu się nie udało. Musiał coś zepsuć, zagapić się i śmierć go nie ominęła. Mamy powtórkę. Można powiedzieć "pogrzeb za pogrzebem" chociaż dzieli je ponad 10 lat. Jakże długi czas, a jakże podobna rozpacz. Tam młody 24 letni chłopak, a tutaj 63 letni mężczyzna. Tam siostrzeniec, a tutaj brat.
Żyjemy w XXI wieku. Świat gna w rozwoju technologicznym, słyszymy o cudownych uleczeniach, o skomplikowanych operacjach, nowatrskich rozwiązaniach terapeutycznych, lekach nowej generacji, a jednego nam brakuje. Pokory przed śmiercią. Chcemy ją oszukać, chcemy uciec, chcemy zwalczyć. I nic nam nie wychodzi. Czy jest możliwe, żeby udało nam się wygrać z przeznaczeniem?
Młody - stary, zdrowy - chory, król - prostak, wszyscy trafią w szpony śmierci. Musimy pamiętać, że kiedyś przyjdzie i dlatego trzeba żyć.
Bliscy zawsze pozostaną w pamięci. Pozostawili tylko to co dobre i tak chcę patrzeć na ich grób, tak ich pamiętać, z takimi wspomieniami spędzić kolejne dni, miesiące, a może lata. KTO TO WIE?