Ułatwienia dostępu

Skip to main content

Nie żyję pod okupacją

Mój blog

Nie żyję pod okupacją

NIE zajmuję się przeważnie polityką, ale to co usłyszałem ostatnio wywołało u mnie wręcz oburzenie.

 students sit on the stairs

Znamienici politycy partii rządzącej nazywają Unię Europejską okupantem, albo wskazują na wyjście nas ze wspólnoty jeżeli będzie blokować nam fundusze ze względu na łamanie prze nasz kraj zasad i traktatów. Ja głosowałem za wejściem do Unii i to świadomie. Czy dobrowolne wstąpienie równa się okupacji?

Unia to zło, czy dobro?

Porównywanie Wspólnoty Europejskiej do okupanta strasznie mi się kojarzy. Miałem lekcję historii i mam (miałem) znajomych ludzi, którzy przeżyli okupację niemiecką. Moi rodzice i moje lata młodości to okupacja ZSRR. Wspomnienia nie są przyjemne. Do dnia dzisiejszego pamiętam opowieści sąsiada, który przeżył obóz koncentracyjny w Dachau. Pamiętam opowiadania babci o ucieczkach przed Sowietami, ich poczynaniach podczas wyzwalania wschodnich ziem naszego kraju. Nie będę tutaj przytaczał faktów historycznych, ale tylko zastanawiam się jak można dzisiejszą Polskę przyrównać do okupowanych ziem? Jak można używać takich sformułowań publicznie? Kto nami rządzi? Zastanawiam się czy moje przekonanie o słuszności przynależności naszego kraju do Wspólnoty Europejskiej jest słuszne skoro Prezydent nazywa ją "wyimaginowaną wspólnotą...", kiedy jesteśmy z Brukselą w "wojnie hybrydowej" cokolwiek to oznacza, a tak mówi minister sprawiedliwości, kiedy mamy "same straty z członkostwa" o czym dowiaduję się od kolejnego członka partii p. Ziobry. Przeciętny Polak, kiedy słyszy takie słowa w publicznej TV zaczyna się zastanawiać - po co my jeszcze tkwimy w takim "bagnie".

Popatrzmy trzeźwo na to co nam daje członkostwo w Unii Europejskiej. Spróbuję przedstawić korzyści, a może straty?

Pamiętam jak wyglądały nasze drogi za komunistów. Chcąc dostać się na zachód trzeba było pokonać dzisiejszą A4 jako drogę zwykłą - betonową przez ponad 300 km. Po jej przejechaniu w mózgu nadal coś latało z podskakiwania. Teraz mamy tysiące kilometrów autostrad płaskich, równiutkich jak stół

  • Żeby wyjechać gdziekolwiek za granicę należało mieć paszport i zdobyć w długich kolejkach wizę. Dzisiaj jeździmy na zwykły dowód osobisty do większości krajów.
  • Po naszych polach jeździły malutkie traktorki, snopowiązałki, czasami kombajn Bizon. Dzisiaj ciągniki, kombajny mają klimatyzację lepszą od samochodowych, a rolnicy produkuja kilkanaście raz więcej produktów rolnych. Stać ich na pracowników, pomocników w uprawie. Szukamy ich na wschodzie.
  • Żeby kupić samochód - fiata 126p popularnego "malucha" trzeba było się zapisać do kolejki. A szczytem marzeń był duży fiat lub polonez. Dzisiaj każdy ma samochód, a często nawet kilka
  • W telewizji były tylko dwa programy. Oczywiście rządowe, gdzie propaganda przedstawiała nasz kraj miodem i mlekiem płynący, a wszelkie przejawy oporu nazywała wrogimi działaniami. Dzisiaj mamy setki programów i możliwość wyboru przekazu, chociaż ostatnio coraz bardziej "ktoś" marzy żeby było podobnie jak dawniej. TV to władza, a właściwie słowo to władza. Zakusy są duże i tutaj Unia się nie sprawdza moim zdaniem.

Mógłbym tak wymieniać jeszcze wiele zmian. Już na podstawie tych kilku przykładach warto zastanowić się czy nasze życie wygląda inaczej. Wiem, że młodzi ludzie nie wyobrażają sobie, że było kiedyś inaczej. Nie wiedzą co oznacza komunizm i okupacja, ale dziwię się tym co to mówią. Oni wiedzą!

Po co nam Unia?

Stroszenie piórek, wygrażanie się, prężenie muskułów nie prowadzi do poczucia suwerenności. Straszą nam, że Unia nam ją zabiera. Bzdura! Czy przestrzeganie zasad to zabieranie suwerenność? Czy walka o prawa człowieka to zabieranie suwerenności? Czy dbanie o to żebyśmy mieli prawa konstytucyjne (trójpodział władzy) to zabieranie suwerenności? Nikt nam nie każe tylko przypomina o tym na co się zdecydowaliśmy samodzielnie. Jeżeli chcesz być we wspólnocie musisz być wspólnotą, a nie opozycjonistą.

Mam nadzieję, że to tylko bzdurna narracja mało rozsądnych ludzi.

 

 

Powrót na stronę główną